Absencja, aż pięciu podstawowych zawodników naszej drużyny nie wyglądała dobrze w perspektywie wyjazdu do Małej Wsi na mecz ze Spójnią. Tym bardziej, że rywal ma za sobą serie dobrych meczów, min. remisy z Kasztelanem i Deltą liderami ligi. To jednak Skrwa dała zawodnikom Małej Wsi pokaz gry. Zwycięstwo na wyjeździe 7:0 zdarza się niezwykle rzadko, naszym chłopcom to się udało. Brawo, brawo, brawo !!!
W meczu nie mogli wystąpić: M.Niemczewski (kartki), M.Jagodziński (w sobotę złamał rękę w barku), M.Pesta, K.Górecki i D.Bednarski (z innych względów). Do tego z musu wystąpił kontuzjowany od kilku tygodni Patryk Karczewski. Trener Mariusz Beksa, miał niemały ból głowy z poukładaniem składu, jednak jak się później okazało zrobił to znakomicie.
Mecz rozpoczął się dla nas znakomicie. Już w 5. minucie Patryk Karczewski centrował, a piłkę zablokował ręką zawodnik Spójni. Ponieważ było to w polu karnym, sędzia Norbert Wysiński podyktował „jedenastkę”. Pewnym strzelcem był Jarosław Brzemiński, który otworzył wynik tego spotkania. Skrwa poszła za ciosem i mogła szybko podwyższyć rezultat, jednak Piotr Sadowski dwukrotnie przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Małej Wsi. Mocno zmotywowani, nasi piłkarze nie odpuszczali gospodarzom. Na efekty czekaliśmy do 25. minuty. Piłkę przy linii końcowej boiska wyłuskał Radosław Kowalski. Zagrał do Piotra Sadowskiego. Ten odegrał do swojego brata Mateusza, który z bliska umieścił piłkę w siatce. W 34. minucie było już 3:0. Asystentem znów był Piotrek, który wypuszcza prostopadłym podaniem Patryka Karczewskiego. Ten nie marnuje okazji i zdobywa gola. Do przerwy mogły jeszcze paść kolejne bramki dla Łukomia, jednak mimo wysokiego prowadzenia, brakowało zimnej krwi i skuteczności. Sam Piotr Sadowski mógł wpisać się dwukrotnie na listę strzelców, niemiłosiernie jednak pudłował. Po wznowieniu gry szybko pada czwarty gol dla przyjezdnych. W 54. minucie mocnym wyrzutem z autu popisuje się Jarek Brzemiński. Futbolówka trafia do nieobstawionego Mateusza Sadowskiego. Zawodnik Skrwy, mimo iż ma trudną pozycję i ostry kąt do bramki, kapitalnie uderza i umieszcza piłkę w okienku bramki rywali. Jest 4:0. Rozbici w „pył” gospodarze w trakcie całego meczu tworzą zaledwie dwie okazje strzeleckie. Z obu obronną ręką wychodzi Jakub Zieliński goalkeeper Łukomia. Skrwa okazji miała kilkanaście, a wykorzystała z nich zaledwie trzy. W tej części jak zdobywa się gole pokazał Piotr Sadowski, który zaliczył klasycznego hattricka. Przypomniał tym, że jeszcze dwa lata temu walczył o tytuł króla strzelców ligi. Gole padały w minutach: 70, 81 i 89. Dwa pierwsze trafienia Piotr wykorzystał będąc w sytuacjach sam na sam z goalkeeperem gospodarzy. Asystował mu jego brat Mateusz. Swój trzeci gol zdobył wygrywając pojedynek główkowy z obrońcą i bramkarzem Spójni, po mocnym podaniu własnego bramkarza, Jakuba Zielińskiego. Okazji do zdobycia gola Skrwa miała jeszcze więcej. Nie bądźmy jednak zbyt wymagający. Mecz Łukomia w Małej Wsi był prawdziwym popisem naszej drużyny. Mądra i przemyślana taktyka, ustawiona pod konkretnego rywala, dała maksymalny efekt i wysokie zwycięstwo, aż 7:0. Świetne recenzje po meczu zebrali nie tylko bracia Sadowscy, którzy wspólnie strzelili pięć goli. Na wyróżnienie zasłużył Daniel Wolak, który z musu zagrał na prawej obronie i prezentował się na niej wręcz wyśmienicie. Słowa uznania należą się Patrykowi Karczewskiemu, za grę z kontuzją oraz ogólnie dla całej ekipy za to zwycięstwo i fakt, iż ta wiosna jak na razie należy do Łukomia.
Spójnia Mała Wieś – Skrwa Łukomie 0:7 (0:3) J.Brzemiński (5k), M.Sadowski (25)(54), P.Karczewski (34), P.Sadowski (70)(81)(89)
Sędzia: N.Wysiński
Skrwa:
J.Zieliński – Ma.Beksa, Mi.Beksa, D.Wolak, J.Brzemiński, J.Beksa, R.Kowalski, M.Sadowski, K.Kalinowski, P.Karczewski, (68 M.Karczewski), P.Sadowski